Ogromny lęk o maluszka

Hej dziewczyny. Czy wy też tak bardzo się bałyście o maluszka? Ja nie mogę dotrzymać do następnego USG. Analizuje po kilka razy wyniki badań, teraz w moczu wyszło mi, że mam liczne bakterie i już nagle mam wszystkie objawy infekcji, chociaż dzwoniłam do ginekologa i mówił mi, ze w systemie są już wyniki posiewu i tam wszystko jest w porządku nie ma się co stresować. 2 tyg. wcześniej robiłam prywatnie badanie moczu i tam wszystko było w porządku, a tu tłumacze sobie że może to być spowodowane tym że posiew pielęgniarka zabrała od razu do badań a na wynikach moczu jest notka że próbkę pobrano 8:55 a zakończenie badania odbyło się 12:55, więc musiała stać ta próbka dość długo. Mimo tego tłumaczenia dalej się boję do tego stopnia że czasami jak zamykam oczy, wyobrażam sobie, że idę na USG i doktor przekazuje mi złe wieści. Jestem w 15 tyg. i 7 lat marzyłam o tej ciąży. Myślałam że bd się okropnie cieszyć, ale ten strach mi nie pozwala. Lekarz co wizytę mnie uspokaja że ciąża rozwija się prawidłowo, prenatalne też wyszły dobrze i to pomogło na jakiś tydzień. Później znowu przyszły obawy. Macie na to jakiś sposób?

W pierwszej ciąży miałam to samo, normalnie aż obsesyjnie się zamartwiałam i analizowałam. Polozna mi powiedziala zeby byc szczęśliwa, wesoła bo dzidziuś te wszystkie nasze emocje czuje. Zawsze kiedy pozniej dopadały mnie takie myśli głaskałam się po brzuchu i mówiłam ze wszystko dzidziusiu jest dobrze, nie martw się (położna mi tak radziła). I jakos to trochę minęło, zaczęłam się starać bardziej dostrzegać szczęście niż strach. Poza tym później wpadłam na modlitwę na YouTube „modlitwa do Pana Jezusa znaleziona w Jego grobie”, tam jest pod koniec powiedziane „jeżeli niewiasta która ma zostać matką słucha tej modlitwy, szczęśliwie dziecko na świat wyda”. Ja jestem wierząca więc wierzę w takie rzeczy. W połowie pierwszej ciąży zaczęłam jej codziennie słuchać, teraz w też słucham jej od samego początku drugiej ciąży, bardzo mi to psychicznie pomaga. Ściskam cię i pozdrawiam, wszystko będzie dobrze :waving_hand::heart:

1 polubienie

Dziękuję za odpowiedź. Spróbuję tych metod. Chciałabym już funkcjonować bez obsesyjnego szukania zagrożenia dla malucha. Chciałabym się nacieszyć ciążą zanim się skończy. Ja również ściskam mocno! :heart:

Jestem w 27 tc i ogromnie się boję każdy dzień to strach czy mała żyje

Jak idę na USG to już mam przed oczami że lekarz mówi że mała jednak odeszła :sob::sob::sob:

Ja spróbowałam porozmawiać z maluszkiem tak jak radziła koleżanka wyżej. Na początku nie mogłam wypowiedzieć ani słowa, bardzo płakałam jak zaczęłam do niego mówić, przepraszałam go za swoje lęki, ale później zaczęłam opowiadać mu o sobie o tym co lubię, jaka jestem i co bym chciała żeby wyniósł ode mnie. Później zaczęłam mówić o moim mężu a jego tacie. I tak cały dzień mu opowiadałam o rodzinie którą pozna, o moich bliskich którzy już go kochają, o pieskach które mam nadzieję że będą jego najlepszymi przyjaciółmi. Nagle okazało się, że przestałam się bać. Zaczęłam rozmyślać co bym jeszcze chciała mu powiedzieć, a przestałam rozmyślać czy wyniki są w porządku, przestałam sprawdzać każdy objaw w internecie. Na dzień dzisiejszy pomogło. Nie wiem na jak długo to pomoże, ale na chwilę obecną jestem bardzo szczęśliwa. Może i ty spróbuj? Trzymam mocno kciuki za Ciebie i Twoją córeczkę. Wszystko będzie dobrze. Nawet sobie nie zdajemy sprawy jakie nasze maluszki są silne! :heart: ściskam mocno i zdrówka życzę. :heart:

1 polubienie

Posiew możesz wykonać dla spokoju raz jeszcze, tylko pamiętaj o zasadch pobierania próbki. Też dość długo się martwiłam (druga, wystarana po latach ciąża) uspokoiłam się dopiero po 1 prenatalnych. Jesli twoje lęki się nie zmniejszą to polecam konsultację z psychologiem żeby to przepracować.

Najbardziej bałam się do 9 tygodnia. Pierwszego Aniołka straciłam właśnie w tym czasie i byłam przerażona.. bałam się że znów nie usłyszę serduszka… więc cały ten czas od pozytywnego testu do 9 tygodnia to strach paniczny.. kupiłam monitor serduszka żeby słuchać czy jest wszystko okej :heart_eyes::heart: i to mnie uspokoiło najbardziej ale zależy jaki kupicie mój zaczął działać około 11 tc. W 12tc po badaniach prenatalnych lekarz mnie uspokoił już zdecydowanie :heart_eyes: a teraz jak czuję ruchy mojej księżniczki, ja zaczęłam z nią rozmawiać to nareszcie czuję się wolna ! :heart: dalej oczywiście jest lekki strach, boję się teraz porodu przedwczesnego ale to już nie to samo :heart: teraz czekamy na naszą myszkę :heart::heart::heart:

Już doktor mi wszystko wytłumaczył z czego mogły się wziąć te wyniki moczu. A co do strachu jest dużo mniejszy, bo gdy zaczęłam rozmawiać śpiewać do malucha to chyba dopiero sobie uświadomiłam, że to wszystko się dzieje naprawdę i przestałam patrzeć na to, że tyle lat się staraliśmy z mężem, a zaczęłam na to, że z dzieckiem naprawdę wszystko jest w porządku, że na ostatniej wizycie lekarz mówił, że jak narazie to ciąża jest książkowa. Ogromnie mi to pomogło. A we wtorek po wizycie zaczęłam się w końcu ogromnie cieszyć. :heart:

Mogę zapytać jakie przypuszczenia miał lekarz, skąd takie wyniki? Ja wlasnie jestem po posiewie bo liczne bakterie w moczu plus trochę powyżej normy leukocyty. Nie mam żadnych objawów infekcji. Czekam na wynik.

W sierpniu mialam to samo, ale posiew wyszedł ujemny, dlatego nie wiadomo skąd taki wynik, lekarz też tego nie skomentował. Bo kolejne pobrania już były w normie. Zastanawiam się jaka może być przyczyna

Mi lekarz powiedział, wynik mógł być spowodowany złym pobraniem, podrażnieniem, nieodpowiednim podmyciem, lub złym przechowywaniem próbki. Mówił że nie mam się czym martwić, że najważniejszy jest posiew. Uspokoiłam się dodatkowo po tej wizycie i maluch zdrowo i w spokoju sobie rośnie. :smiling_face:

Ja mam to samo. Odliczam dni od wizyty do wizyty. Czasem czuję tak irracjonalny lęk i panikę że zapisuję się gdziekolwiek na już żeby tylko się upewnić że wszystko jest okej. Nie wiem skąd to się bierze.

Mi bardzo pomogły rady z pierwszego komentarza. Wie wierzyłam za bardzo w to na początku, ale uznałam że tak naprawdę nie mam nic do stracenia. Ten monolog do malucha był na samym początku pełen płaczu i przepraszania a jednocześnie tak oczyszczający, że z dnia na dzień po prostu działy się cuda. Myślę że ta rozmowa nie była tylko dla malucha. Była też dla mnie. Nazwałam w tym monologu swoje emocje i je uzasadniłam. Kiedy zaczęłam je wypowiadać na głos, okazało się , że przestały rosnąć w siłę i moje argumenty zaczęły wydawać się absurdem wyssanym z palca. Oczywiście nie wszystkie, ale większość. Zamiast się bać, zaczęłam wierzyć w siebie, w malucha i dobre zakończenie tej „przygody”. Do teraz rozmawiam z maluszkiem. Czasami na głos, czasami w myślach. Śpiewam mu i opowiadam co się dzieje na zewnątrz. :grin: Teraz już prawie wgl. Się nie boję. W dzień wizyty ogarnia mnie lekki stres i to wszystko. Zaczęłam się cieszyć ciążą i chociaż to dopiero 18 tydzień, to już nie mogę się doczekać kiedy jego, lub ja zobaczę. :heart: (nie wiem jaka płeć bo się zbuntowało maleństwo na ostatnim USG. :see_no_evil_monkey:) Mi się udało odzyskać spokój chociaż sceptycznie podchodziłam do tej rady. Może i Ty spróbuj? Co ci szkodzi? A może naprawdę odmienić resztę tygodni ciąży. Trzymam mocno za ciebie i maluszka kciuki! :heart: Daj znać czy spróbowałaś i czy pomogło. :heart:

Ogromnie się cieszę że jest Ci lepiej i znalazłaś swój sposób :heart: ja zdecydowanie spróbuję to samo i wierzę że też będzie mi lepiej! Umysł strasznie potrafi nas sabotować i chce z tym walczyć. Myślę że będzie mi też łatwiej gdy poczuje ruchy, u mnie to dopiero 16 tydzień i 2 dni. Ale małymi kroczkami :heart: dziękuję :heart: bardzo mi pomogła sama świadomość że wiele z nas ma te lęki i nie jestem sama. Od większości osób słyszę tylko głuche „nie stresuj się bo to szkodzi” - dzięki.. jakbym tego nie wiedziała. Co jeszcze bardziej napędzało spiralę lęku. Jestem bardzo Wdzięczna za to ile dziś przeczytałam, nie czuję się już taka samotna w tym :heart: