Dziewczyny inne pytanie
czy któraś z was borykała się z krwiakiem kosmówkowym i brała np. Duphaston? Jak wasze historie? Jeśli ktoś miał od 14 tc to podzielcie się historiami
jak potem wygląda też poród czy jak się utrzymuje to można naturalnie czy cc ? ![]()
Podbijamy wątek dla widoczności!
Mój pierwszy krwiak był widoczny już przy potwierdzaniu ciąży w 7 tygodniu. Wchłonął się bez komplikacji po jakiś 3 tygodniach (brałam progesteron, brak innych zaleceń).
Niestety pojawił się bardzo szybko następny. Pod koniec 13 tygodnia ciąży pękł mi ten który wytworzył się jako drugi uszkadzając przy tym błony płodowe. Oprócz jasnoczerwonej krwi miałam też znaczny wyciek wód płodowych. W trybie pilnym zostałam przyjęta na oddział Patologii Ciąży, gdzie podano mi antybiotyk, progesteron, środek na zatrzymanie krwawienia, nospe w kroplówce. Przeleżałam tam tydzień. Na szczęście krwawienie ustało, a dziecku nic się nie stało, rozwijało się prawidłowo przez ten czas. Odbudowała się też ilość wód płodowych. Przy wypisie dostałam już wskazanie do ograniczenia chodzenia i zalecenie wstrzymania stosunków płciowych. Miałam też głównie siedzieć, leżex, chodzenie ograniczyć do minimum.
Po wyjściu ze szpitala przez jakieś 1,5 tygodnia było wszystko w porządku, aż nagle dostałam brązowego plamienia. Sprawdziłam, że nie pojawia się wyciek wód płodowych, więc nie jechałam już do szpitala tylko umówiłam wizytę u mojej pani ginekolog na najbliższy termin. Okazało się, że mój krwiak nr 2 zamiast się wchłonąć postanowił się oczyścić do końca. Tym razem nie uszkodził tkanek, więc „żywa” krew nie pojawiła się. Na badaniach wszystko wyszło w porządku. Dostałam progesteron doustnie i w globulkach (na miesiąc, dawkowanie po dwa razy dziennie). Plamienie trwało łącznie niecałe 1,5 tygodnia. Od tego czasu mam aktualnie „spokój” z tym tematem, żaden nowy krwiak się nie pojawił, wróciłam też do normalnych aktywności. Aktualnie 27t5d, więc poród dopiero przede mną. Nie mam narazie przeciwwskazań do porodu naturalnego ![]()
Poród jeszcze przede mną, ale mam traumatyczne przeżycie z krwiakiem. W 7tc dostałam lekkiego krwawienia, telefon do lekarza który przepisał duphaston dodatkowo do progesteronu w globulkach który brałam. Następnego dnia w południe dostałam mocnego krwawienia (bez bólu brzucha) i wypadł ze mnie krwawy placek. Już byłam przekonana, że wszystko stracone, płacz i rozpacz. Na 18 miała nas przyjść awaryjnie ginekolog. Jaka to była ulga jak się okazało, że bije serce!
Jeden z krwiaków musiał się oderwać, zostały ze mną jeszcze dwa które cały czas się złuszczają. Obecnie 9tc, cały czas mam brązowe plamienia, co mnie cieszy bo w takim razie się zmniejszają.
Wybaczcie tak dokładny opis, ale mam nadzieję że to kogoś uchroni przed taką paniką i smutkiem jaki mnie spotkał.
Duzo zdrówka. Ja miałam od 14 tc pełno krwi też , karetka mnie wzięła i oczywiście płacz mocny a w szpitalu mnie źle traktowali. Obecnie jestem w 27 tc i jutro kolejna wizyta bo krwiak był duży i wciąż się wchłania . Mam duphaston 3 razy dziennie i leżeć . Trzymajcie kciuki