Jak Wasi faceci podchodzą do dni płodnych?

Jestem ciekawa jak to wygląda u was, bo u nas akurat nie mamy z tym problemu, otwarcie o tym rozmawiamy i mój mąż dokładnie wie, kiedy mam dni płodne i owulację. Zwłaszcza że pracuje za granicą i obecnie dostosowuje swoje wyjazdy tak, żeby być w domu właśnie na moją owulację.

Z kolei inaczej jest, gdy się nie udaje – on podchodzi do tego z większym luzem niż ja, ale nigdy nie czuję z jego strony presji. Choć kiedy ryczę nad białym testem, to czasem zostawiam to dla siebie. Ale jeśli zobaczy mnie zapłakaną, to zawsze mnie wspiera :heart:

2 polubienia

Hej,
Mój mąż jak zwykle podchodzi do tego na totalnym luzie – jak do wszystkiego w życiu :laughing:

A tak na serio, to na początku sporo mówiłam – o owulacji, testach, kiedy wracałam z pracy to pierwsze, co leciało z ust, to jaki dziś wynik. Po kilku miesiącach usłyszałam, że jemu się przez to nawet nie chce, bo wszystko zaczyna się kręcić tylko wokół tego. Od tamtej pory już nie gadam o tym wprost – po prostu współżyjemy w miarę regularnie przez cały miesiąc, a ja sobie w głowie mniej więcej ogarniam, kiedy mamy te lepsze dni.

Każdy facet jest inny, ale coś w tym jest my często się spinamy i fiksujemy, zamiast po prostu czerpać przyjemność. Także ochłoń trochę i wyrzuć to z siebie tutaj jeśli potrzebujesz!

1 polubienie

U mnie bardzo ochoczo, wręcz tylko w takie chce mnie brać

2 polubienia