Jestem aktualnie w 12 tygodniu ciąży (11+4) i oprócz bólu piersi nie mam żadnych typowych ciążowych objawów. Poza zmęczeniem w pierwszych tygodniach cała ciąża przebiega “bezobjawowo”. Na ostatniej wizycie wszystko było w porządku, serduszko ładnie biło. Wiem, że pewnie wiele osób powie, że powinnam się cieszyć, ale gdzieś z tyłu głowy mam obawy czy na pewno jest to normalne. Czy któraś z Was również tak łagodnie przechodziła pierwszą ciążę?
Jeśli na badaniach wszystko jest ok i serduszko pieknie bije to niczym sie nie martw:pink_heart:ciesz sie i korzystaj z tego czasu. Kazda ciaza jest inna. Ja tez sie czuje super, nie mialam mdlosci, mialam duzo energii, a piersi nie tyle bolaly co byly takie jakby napelnione i tyle. Teraz jestem w 28 tygodniu;) i dalej samopoczucie ok:)
W czwartek mam pierwsze USG prenatalne więc mam nadzieję, że wszystko nadal będzie dobrze dziękuję za dobre słowa, jednak częściej się spotykam z tym, że dziewczyny czują wachlarz dolegliwości, a mam wrażenie, że mało się mówi o łagodnych ciążach, stąd te obawy. 28 tydzień, to już bliżej do końca niż dalej
będziesz miała chłopca czy dziewczynkę?
Bedzie chlopczyk:) to prawda malo sie mowi o tym ze to moze byc fajny normalny czas, ciagle tylko straszenie „zobaczysz w I trymestrze”, „najgorszy bedzie III”, i ciagle wymyslanie. Nie kazdy organizm jest taki sam
Jestem w 9 tygodniu (pierwsza ciąża) i mam tak samo, z jednej strony się cieszę, a z drugiej zastanawiam czy to normalne…
Uff, dziewczyny nawet nie wiecie jak mi ulżyło, że nie jestem w tym sama a głowa potrafi tworzyć czarne scenariusze
w takim razie życzę nam wszystkim żebyśmy przez całą ciążę czuły się tak dobrze i żeby nasze fasolki się świetnie rozwijały!
Hej! U mnie dość podobnie, ale ja niestety dałam się ponieść mojej hipochondrycznej naturze i generalnie do tej pory zastanawiam sie, dlaczego to zrobiłam. Otóż, w zeszłym tygodniu zrobiłam sobie betę - wynik 83tys, nagle zaczęłam czuć się zdecydowanie lepiej. Moimi głównymi objawami były lekkie mdłości + ogromne wzdęcia po wszystkim co zjem + zaparcia, tkliwe piersi- wszystko odeszło i zaczęłam dostawać na głowę. Przyjechałam do mamy i postanowiłam zrobić kolejną bete. Tak betę🤣 w innym laboratorium, z inną metodą badawczą - ale myślałam, że będzie to samo skoro jedne i drugie lab to była diagnostyka. Przyszedł wynik i zrobiło mi się słabo, beta 73tys czyli o 9tys mniej niż prawie tydzień wcześniej. Oczywiście pełna panika. Udało mi się umówić u mamy w mieście na następny dzień kontrolne USG. Okazało się, że wszystko w porządku, dodatkowo wg tej lekarki ciąża o prawie tydzień starsza, więc wg niej było 10+2, bo według mojego lekarza powinno być 9+3, na tym etapie to może się zmieniać, chyba?
To moja pierwsza ciąża, często mam tak, że nie potrafię się cieszyć właśnie z obaw „bo coś jest nie tak”.
Hej, w mnie 17tydzień i też brak „objawów” ciąży - cały czas czuję się dobrze też się zastanawiałam czy to normalne ale widzę po Was babeczki że nawet bardzo
Mi się wydaje, że w dzisiejszych czasach wszędzie się mówi o tym, jak ciąża potrafi “wymęczyć” i zamiast się cieszyć z tego cudownego czasu, doszukujemy się w tym czegoś złego. Dobrze wiedzieć, że to nie nasze wymysły i super, że wszystko u Ciebie w porządku!
To normalne, mi cały kalendarz typowych ciążowych objawów wystrzelił jakoś w 14/15 łącznie z wymiotami. A już myślałam że jak tak długo ich nie mam, to już wcale ich mieć nie będę Haha a wymiotowałam prawie do 7 miesiąca
Ja też jestem w pierwszej ciąży za mną już 21+5 tygodni i nie mam i nie miałam ciążowych objawów
Tylko pozazdrościć
Z jednej strony dobrze, że coraz więcej mówi się o trudnych stronach ciąży, bo to daje przestrzeń na szczerość i realne wsparcie. Z drugiej strony warto też pamiętać, że mimo zmęczenia i wyzwań, ten czas potrafi być naprawdę wyjątkowy. I najważniejsze każda z nas przeżywa ciążę inaczej!
Hey u mnie to jest dopiero 6 tydzień ciąży
mam straszny problem z piersiami, ciężko mi się wstaje z łóżka czy chodzi po schodach bo tak strasznie bolą
i to w sumie moje jedyne objawy ciążowe
Generalnie mam bardzo dużo energii i nie mam jakiejś awersji do jedzenia na ten moment
ale w moim przypadku chyba jeszcz może się wszystko zmienić