Cześć Moi Mili
Miło mi widzieć takie zaangażowanie na forum, gdyż otworzyło mnie to na podzielenie się swoimi bolączkami.
Mimo że oboje jesteśmy dorosłymi, odpowiedzialnymi ludźmi, którzy zdają sobie sprawę z wyzwań rodzicielstwa, mój partner nie okazuje wystarczającego zainteresowania ani wsparcia emocjonalnego w tym procesie, co dla mnie jest mega przykre . Jego brak zaangażowania w rozmowy o przyszłości naszej rodziny oraz brak inicjatywy w kwestiach związanych z przygotowaniami do roli rodzica budzą we mnie poczucie osamotnienia, co chyba jest normalne.
Czuję, że nie dzielimy tego samego entuzjazmu i zaangażowania, co sprawia, że zaczynam wątpić w to, czy naprawdę chce mieć dziecko, czy po prostu zgadza się na to ze względu na mnie. Wszystko mi się już miesza.
Może któraś z Was ma coś do powiedzenia na ten temat
Hej Jola
Doskonale cię rozumiem mój mąż też czasem wydaje się być mało zaangażowany oraz oddalony i nie ma takiego entuzjazmu jednak gdy z nim rozmawiałam wyjaśnił mi że on też odczuwa presję i mężczyźni nie zawsze to okazują . Być może twój partner także przeżywa swoje emocje wewnątrz siebie i nie chce albo nie umie o tym rozmawiać . Postaraj się z nim porozmawiać ewentualnie namówić na wizytę u psychologa aby wszystko wyjaśnić
Koniecznie dajwaj znać i trzymam kciuki za was
Powiem ci z doświadczenia wiem że to tylko tymczasowy okres. Dla faceta cała przygoda z ciążą to jest coś totalnie odległego, i takie humorki to standard Nie przejmuj się i go zagaduj
Ewelinko, mega ci dziękuje za szybką odpowiedź. Naprawdę jestem wdzięczna
Masz racje Co ja się będę przejmować
Kochane, mój facet ostatnio powiedział że dziecko będzie jak mu pomogę z remontem
No chyba sobie żartujesz
Ta sama reakcja Poważnie
Mnie były facet prał jak wlezie
Jejku, tak przykro mi to słyszeć Nawet nie zdaję sobie sprawy ile przeszłaś, ale pamiętaj że jesteśmy tu po to aby się wspierać więc wal prosto z mostu jak czegoś potrzebujesz
Małgosiu, bardzo ci współczuję i jednocześnie chylę czoła bo sama wiem jak cięzko się od kogoś takiego uwolnić…
Dziękuje Wam z całego serca za te słowa wsparcia. Naszczęście wszystko już jest za mną `
Oj tak, to jest niekończąca się historia
Gratuluję Ci wytrwałości, bo nie jest łatwo w takich momentach…
To my dziękujemy za dzielenie się swoimi historiami
Bardzo mi przykro Małgosiu! jestem z Ciebie dumna, że dałaś sobie z tym wszystkim radę!